Forum Forum teatru Krzywa Scena Strona Główna Forum teatru Krzywa Scena
Teatr Krzywa Scena
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

wisaass

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum teatru Krzywa Scena Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4




Dołączył: 13 Gru 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:37, 14 Kwi 2017    Temat postu: wisaass

przewidzial.

Zaplanowal to, ze w celu odbycia spotkania sprowadzi Dahno i szefow organizacji na Ziemie. Zaplanowal, ze w koncu przekona brata do idei powiekszenia organizacji Innych.

Zamierzyl w koncu, ze w taki czy inny sposob dostanie sie do wszelkich tajnych plikow.

Przewidzial wiele rzeczy, ktore moglyby pokrzyzowac mu plany.

Wzial pod uwage fakt, ze Dahno moglby nagle przystac na pomysl rozbudowy organizacji. Ale raczej nie spodziewal sie, ze brat chcialby opuscic Zjednoczenie.

I nigdy nie rozwazal mozliwosci, ze Dahno zalamie sie na skutek obecnej sytuacji i pod brzemieniem pracy.

Ale wyraznie, przynajmniej dla Bleysa, Dahno zalamywal sie. Stan wyczerpania, jaki Bleys widzial na twarzy brata podczas jego snu, byl ostrzezeniem; ale Dahno, z ktorym czujny Bleys rozmawial zeszlego wieczoru przy kolacji, i ktorego sytuacje potwierdzil tamtego ranka, sluchajac McKae'a w Izbie oraz studiujac wydruki gazet, to byl Dahno walczacy o przetrwanie.

Piec Siostr znajdowalo sie na lasce McKae'a, a tym razem starszy Ahrens nie mial pomyslu, jak je uratowac. Piatka utraci pozycje liderow w Izbie. Z jakiegos powodu Dahno traktowal to jako koniec wszystkiego, co do tej pory osiagnal.

Wiec teraz on, Bleys, musi na wlasna reke znalezc rozwiazanie problemu.

Jego dlugoterminowe plany nadal obowiazywaly, ale bedzie musial ulozyc w pospiechu nowe, krotkoterminowe - co pokazywalo niedostatki jego umiejetnosci przewidywania, ktorej do tej pory calkowicie ufal.

Bylo prawda, ze w tym wszystkim ujawnialy sie pewne nieoczekiwane elementy. Ani nie powiazal Linxa z Piecioma Siostrami, ani nie skojarzyl, ze Linx jest klientem brata. Nie przewidzial, jak nadzwyczaj skuteczny mogl byc McKae, przemawiajac przed Izba - chociaz bylo to cos, co powinien byl zauwazyc i podejrzewac na podstawie gwaltownego wzrostu liczby czlonkow jego kosciolow.

Ale powinien byl rozwazyc, do jakiego stopnia Dahno zaangazowal wlasne ego w dzialanie poprzez klientow w Izbie.

Bleys znalazl sie w sytuacji kogos, kto trzyma na kolanach skarb rzucony mu tak nagle, ze nie ma pojecia, co z ta fortuna poczac.

Osiagnal granice, do ktorych zamierzal dotrzec, ale tak bardzo wyprzedzil plan, ze nie byl w stanie uporac sie natychmiast z osiagnietymi efektami. Na szczescie Dahno planowal "krotki urlop" na Ziemi, co da Bleysowi przynajmniej kilka tygodni. Ale w tym czasie trzeba bedzie zrobic mnostwo rzeczy.

Jednak wyjazd brata prowadzil do krytycznego splotu czynnikow. Dahno, ktory czul, ze stawka bylo jego przetrwanie, mogl stac sie ekwiwalentem slonia-samotnika - i to nie tylko w jednym znaczeniu tego porownania. Dahno wyjezdzal najwyrazniej dlatego, ze nie byl juz w stanie dluzej chronic Pieciu Siostr przed politycznym upadkiem, a nie mogl wspoldzialac z McKae'em - nie byl to typ czlowieka, ktory kiedykolwiek i w jakiejkolwiek sprawie stalby sie jego klientem. To, co Dahno robil, wydawalo sie oczywiste i sensowne. Ale jakie jeszcze mial zamiary?

Niewatpliwie Linx i reszta Piatki beda go szukac, ale zanim to nastapi, Dahno bedzie daleko stad, bezpieczny. Bleys i pracownice biurowe zostana, by samotnie stawiac czola McKae'owi; i nie zrobia tego wcale lepiej, nizby to uczynili z najlepsza pomoca Dahno.

Czy tez starszy brat mial ciagle cos jeszcze w rekawie? Bleys zganil sie za zbyt szybkie przeskakiwanie do konkluzji. Nic, co dotyczylo Dahno nie bylo dokladnie tym, czym sie wydawalo z pozoru. Moglo byc tak, ze wyrazenie przez niego zgody na plan Bleysa i na odbycie spotkania na Ziemi, czy tez sam jego wyjazd, bylo jakos powiazane z ruchem, ktory mimo wszystko ochroni Piec Siostr przed Darrelem.

Chociaz, jak mogl to zrobic, nie pozbywajac sie McKae'a, tego Bleys nie wiedzial; a w kazdym razie watpil, czy Dahno mial kiedykolwiek wczesniej, albo teraz, mozliwosc calkowitego usuniecia McKae'a ze sceny. Tylko to zapewniloby Pieciu Siostrom supremacje w Izbie.

Bleys uznal, ze w tej kwestii nie ma wyboru. Bedzie musial po prostu ukladac plany na biezaco - przynajmniej z poczatku. Przede wszystkim byly informacje, ktore mogl teraz uzyskac i jakich moglby potrzebowac.

Tego ranka Dahno postanowil zlozyc krotka wizyte u Henry'ego i Joshui, gdyz pierwszy statek, na ktory mogl wsiasc, odlatywal dopiero po poludniu.

-Wynajmij poduszkowiec - brzmialy jego ostatnie slowa, wypowiedziane do Bleysa poprzedniej nocy. - Ja pojade swoim i spotkamy sie na miejscu okolo dziewiatej rano.

Dobrze?

-Oczywiscie - odparl Bleys, zastanawiajac sie, dlaczego Dahno chcial, zeby jechali osobno. Na pewno nie myslal o zabraniu Henry'ego i Joshui na Ziemie; to byl calkowicie nierealny pomysl. Po pierwsze, MacLeanowie nie chcieliby jechac, a po drugie, nadal nie tlumaczyloby to, dlaczego w razie koniecznosci nie mieliby pojechac do kosmoportu wszyscy razem.

Cos powiedzialo jednak Bleysowi, ze byla to mniej wazna kwestia. Warto ja bylo rozwazyc tylko dlatego, ze kazda wskazowka, jaka dalo sie poznac dzieki temu, co Dahno powiedzial lub zrobil, mogla okazac sie uzyteczna w wyobrazeniu sobie tego, co brat jeszcze zamierzal uczynic. Bleys wstal wczesnie rano, wynajal poduszkowiec i pojechal na farme.

Wynajety pojazd nalezal do rodzaju tych, ktorymi trzeba bylo kierowac samemu; nie zachowywal sie jak autotaksowka, a w wiejskich drogach nie osadzano pasow sterujacych ruchem pojazdow. Bleys potrafil obslugiwac przyrzady sterownicze, ktorych bylo bardzo malo, z wyjatkiem jazdy po gruntowych drogach. W zwiazku z tym pokonanie ostatniego odcinka drogi do farmy wymagalo calkowicie recznego sterowania.

Na dlugo przed tym, zanim dotarl do miejsca, w ktorym nalezalo skrecic z glownej drogi, Bleys przeszedl z zadowoleniem na kierowanie reczne. Zakarbowal sobie w glowie, zeby w przyszlosci - poniewaz obecnie przyrzady tych pojazdow roznily sie w niewielkim stopniu na rozmaitych planetach - uzywac ich czesciej w takiej wersji, a nie z autopilotem.

Chociaz przyjechal wczesnie, to po dotarciu na miejsce zastal juz zaparkowany na podworzu farmy poduszkowiec Dahno. Bleys postawil swoj pojazd za tamtym - nie bylo miejsca, zeby zaparkowac obok. Wysiadl, gdy tylko poduszkowiec opadl na ziemie i podszedl do drzwi domu. Zapukal, a znajomy glos Henry'ego zaprosil go do srodka.

Dahno siedzial na zbudowanym dla niego krzesle. Obaj MacLeanowie, Henry i Joshua, zajmowali zwykle krzesla, ktore przyciagneli w poblize tamtego i zwrocili frontem do goscia. Kiedy Bleys wszedl, Joshua wstal i przyniosl mu kolejne krzeslo, na ktorym mlodszy Ahrens przysiadl, czujac sie duzo mniej komfortowo niz jego brat na swoim tronie. Dahno zajety byl rozmowa z Henrym.

-Nie bedzie mnie najwyzej szesc miesiecy - mowil - ale jesli bedziesz czegos potrzebowal, to zawsze mozesz skontaktowac sie z Bleysem. Czy jest cos, cokolwiek, co moglbym zalatwic albo dac wam teraz, tuz przed wyjazdem?

Henry potrzasnal glowa. Nie chcial nigdy przyjmowac zadnych cennych prezentow


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum teatru Krzywa Scena Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin